sobota, 19 grudnia 2015

Mam hopla na punkcie YOPE

              Na mydła marki Yope trafiłam w drogerii internetowej. Z racji, że na dniach pojawi się w naszym domu niemowlak szukałam mydła o naturalnym składzie, bez parabenów, konserwantów, PEG-ów i innych sztucznych dziwniebrzmiących nazw. Nie chciałam by mydło używane przez domowników i licznych odwiedzających śmierdziało nachalną chemiczną kompozycją. 
         Jako fanka rzeczy pięknych w pierwszej kolejności zaintrygowały mnie grafiki zwierząt na etykietach, następnie kuszące zapachy: bergamotka, miód, goździk, figa... 
W zimowe dni nie ma nic przyjemniejszego w domu niż zapach i ciepło. Lubimy otulać się wonią wydobywającą się z kadzideł, świec i wypieków. Pieczemy pierniki z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, suszymy plastry pomarańczy, a nawet kupujemy płyn do mycia podłóg o zapachu cynamonowo- jabłkowy. 
             Skuszona z wszech stron przez producenta wrzuciłam do wirtualnego koszyka dwa produkty: Mydło kuchenne do rąk Miód& Bergamotka oraz Mydło do rąk Werbena.
              Moje spostrzeżenia po kilku dniach użytkowania:
Pojemność 500ml w atrakcyjnej cenie ok.15zł. 
Świetna jakość, jak twierdzi producent 92% składników jest pochodzenia naturalnego. 
Produkty nie zawierają w swym składzie podrażniających składników które często sprytni marketingowcy i tak starają ukryć się przed nami konsumentami za pomocą ładnej etykiety, śmiesznego atestu bio czy ładnej twarzy modelki w reklamie.
Wyjątkowe opakowanie, etykieta jest niezaprzeczalnie ozdobą blatu kuchennego czy umywalki w łaziece.
Mydło kuchenne rzeczywiście niweluje zapachy typu czosnek, cebula, mięso.
Mała, polska firma. Dlaczego nie wspierać rodzimej produkcji i genialnego produktu? 
Strona producenta: http://yope.me/




poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nie wyglądam najlepiej, ale smakuję....

               Kanapka. Chodzi za nami prawie każdego dnia. Masło lub margaryna, ser żółty i plasterek wędliny. Czasami mamy jej dość, marzy nam się wstać i zastać w kuchni Jamiego Oliwiera w naszym fartuszku, siekającego pęczek szczypiorku, mieszkającego jajka na patelni. Żeby ktoś nas obsłużył, nakarmił przed wyjściem do pracy. Tak jak mama w czasach naszego dzieciństwa.
Dziś proponuję szybką pastę, która ubarwi nieco zimowe poranki, a kanapka nie będzie zwykłą zapychajką dla żołądka.

Składniki:
  • 3jajka z wolnego wybiegu, ugotowane na twardo, starte na tarce o dużych oczkach
  • puszka tuńczyka w oliwie z oliwek
  • pół małej cebuli
  • mały ząbek czosnku
  • 2 ogórki kiszone ekologiczne
  • pół słoiczka pesto siciliana
  • 1 łyżeczka musztardy( np. kielecka)
  • sół, pieprz

Wszystkie składniki posiekać drobno,  połączyć ze sobą za pomocą pesto i musztardy, doprawić. Nałożyć na kromkę pieczywa żytniego.
Smacznego!