Na mydła marki Yope trafiłam w drogerii internetowej. Z racji, że na dniach pojawi się w naszym domu niemowlak szukałam mydła o naturalnym składzie, bez parabenów, konserwantów, PEG-ów i innych sztucznych dziwniebrzmiących nazw. Nie chciałam by mydło używane przez domowników i licznych odwiedzających śmierdziało nachalną chemiczną kompozycją.
Jako fanka rzeczy pięknych w pierwszej kolejności zaintrygowały mnie grafiki zwierząt na etykietach, następnie kuszące zapachy: bergamotka, miód, goździk, figa...
W zimowe dni nie ma nic przyjemniejszego w domu niż zapach i ciepło. Lubimy otulać się wonią wydobywającą się z kadzideł, świec i wypieków. Pieczemy pierniki z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, suszymy plastry pomarańczy, a nawet kupujemy płyn do mycia podłóg o zapachu cynamonowo- jabłkowy.
Skuszona z wszech stron przez producenta wrzuciłam do wirtualnego koszyka dwa produkty: Mydło kuchenne do rąk Miód& Bergamotka oraz Mydło do rąk Werbena.
Moje spostrzeżenia po kilku dniach użytkowania:
Pojemność 500ml w atrakcyjnej cenie ok.15zł.
Świetna jakość, jak twierdzi producent 92% składników jest pochodzenia naturalnego.
Produkty nie zawierają w swym składzie podrażniających składników które często sprytni marketingowcy i tak starają ukryć się przed nami konsumentami za pomocą ładnej etykiety, śmiesznego atestu bio czy ładnej twarzy modelki w reklamie.
Wyjątkowe opakowanie, etykieta jest niezaprzeczalnie ozdobą blatu kuchennego czy umywalki w łaziece.
Mydło kuchenne rzeczywiście niweluje zapachy typu czosnek, cebula, mięso.
Mała, polska firma. Dlaczego nie wspierać rodzimej produkcji i genialnego produktu?
Strona producenta: http://yope.me/