Dziś 30 listopada przypada równy miesiąc do wyznaczonego terminu
porodu. Dziś także wizyta u lekarza prowadzącego podczas której pozbędziemy się
krążka. Przez ponad cztery miesiące ciąży robił co mógł by Leonard bezpiecznie siedział w brzuszku. Zdążyliśmy się
zaprzyjaźnić przez ten czas, ale z wielką ulgą przyjmę fakt, że już go nie ma. Od
dziś może wszystko się zdarzyć. Naczytana, skonsultowana wiem, że Leo może
zechcieć wyjść lada moment. Przecież żaden pessar nie będzie mu już torował drogi
na świat w ramiona rodziców. Moja torba do szpitala miała być spakowana dawno
temu, ale ciągle coś było ważniejsze. Remont, firma, przeprowadzka, odpoczynek. Może podświadomie to była ucieczka przed porodem,
bo w końcu nie jestem jeszcze tak naprawdę do niego przygotowana.
Oto moja subiektywna lista rzeczy potrzebnych w bagażu kobiety
rodzącej. Tak jak każdy szpital ma swoje wymagania tak każda ciężarna potrzebuje
kilku niezbędnych rzeczy by czuć się komfortowo.
Może część z nich wyda się komuś zbyteczna, ale to mój pierwszy poród, moje decyzje i moje błędy, a mój mąż silny jest i uniesie każdą zapchaną walizkę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz