poniedziałek, 14 marca 2016

Bycie matką. Krowa z PGRu

Minął drugi miesiąc odkąd zamieszkał z nami Bobulek. Trzeba karmić, myć, przebierać, tulić, okrywać kocykiem i gugać.  Dzień za dniem mija bardzo szybko. Początki to na prawdę jedno wielkie zamieszanie. Systematycznie uczymy się siebie, nawiązujemy kontakt z obcym człowieczkiem. Codzienność to nie tylko czas mlekiem płynącym, w której potrzeba mamy i szybkiej reakcji by dziecię nie wpadło w histerię, a buzia nie nabrała purpurowej barwy i zalała się potokiem łez rzewnych. Codzienność to wyrzeknięcie się swojej tożsamości, oddanie sporej części własnego Ja. Przyznaję się chciałabym w ciągu dnia porozmawiać z kimś kto chociaż posługuje się pełnymi zdaniami, składa te wszystkie eeeee, guuu..., aaaaa do kupy. Chociaż nie, czasem dysputujemy na temat pogody, że dziś to nie da rady wyjść na krótki spacer bo piź... zimno jak w kieleckim. Plotkujemy o tacie, który wyszedł do pracy( bo mógł), o wyższości pieluszek Happy nad reklamowanymi Pampersami, bo pupa nie przyjmie wszystkiego niestety, niewygodne są szorstkości, wrzynające się falbanki. Górę bierze, że te pierwsze  to nawet made in Poland i człowiek durnieje, sprawdza składy, porównuje, dotyka czy bawełna 100%  i broń boże chińskie. Wszystko dla dobra dzieciny, by się chowała i rosła zdrowo. Na pociechę dziadków przede wszystkim.
Mogę wymieniać te moje szaleństwa, w które popadam każdego dnia. Body w kolorze mint musi pasować do czapeczki, zdrowiej piąstka w paszczy czy gryzak. Matka sprawdza internety i wariuje jeszcze bardziej, bo chce zawierzyć przede wszystkim swojej intuicji, a tu nie bo baby internetowe się mędrkują. Gdy już wyjdę z tych internetów do sklepu bo spodnie z tyłka zlatują to robi się naturalna selekcja butików. Odpadają te daleko i te ze schodkami. Trafiając do tego idealnego i chcąc pogrzebać wśród wieszaków dziecię marudne się staje i wtedy na ratunek przydaje się miła pani ekspedientka, która wózek z cudzym potomkiem pobuja.

Patetycznie reasumując jestem zadowolona z tego, że jest jak jest, bo mogłoby być znacznie gorzej. Takie np. krowy z PGRu, zawsze pełne i gotowe nie doświadczały chichotów, przytulasków i uśmieszków od swoich dojarzy. 

środa, 2 marca 2016

Odczarowanie zimy. Tarta z kurczakiem i brokułami.

Już mam dość: oblekania się w popielaty płaszcz, który sprawił wielką frajdę gdy w 8 miesiącu ciąży w przymierzalni okazało się, że jednak mogę założyć okrycie wierzchnie, nie zmarznąć i wyglądać przyzwoicie. Mam dość mglistych poranków, ciemności w porze obiadowej i wieczornego snucia się po mieszkaniu w grubym szlafroku. Można znosić zaparowane szkła w okularach, przemoknięte kozaki i spięchrznięte usta, do czasu. Z dniem 1 marca oczekuje się już czegoś lepszego: promieni słońca, zakochanych na parkowych ławeczkach i żonkili w osiedlowej kwiaciarni. I tego, że nie będzie wiało po tyłku gdy ściągniemy gustowne kalesony podarowane przez babcię w prezencie bożonarodzeniowym.
Wiem, że mnie tu nie ma i że trzeba się ogarnąć, wiosennie najlepiej. Codzienny chaos w postaci usypiania, przewijania, nieprzewidzianych pobudek nocnych i zbyt krótkich drzemek, a z drugiej strony wspieranie firmowych zapędów męża i podołanie domowym obowiązkom z dzieckiem na ręku doprowadziło do totalnej katastrofy. Ogarnięcie małej rodzinki potrzebuje nowych zasad i dobrego planowania. Powoli, proporcjonalnie do wydłużania się dnia, wewnętrzny spokój zastępuje bieganinę i jazdę bez trzymanki. Bo bez codziennej rutyny i pilnowania harmoni pomiędzy obowiązkami i odpoczynkiem obudziłam się w życiowym kołowrotku, świat zwariował. Z wiosną wszystko będzie dobrze.
By dodać codzienności trochę koloru zrobiłam tartę. Zielone jedzenie dodaje kopa. Czuję, że jeszcze kilka słonecznych dni i wstawanie z łóżka będzie łatwiejsze. 



Zmodyfikowany przepis pochodzi ze strony: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/brokuly/tarta_z_kurczakiem_brokulami/przepis.html

sobota, 19 grudnia 2015

Mam hopla na punkcie YOPE

              Na mydła marki Yope trafiłam w drogerii internetowej. Z racji, że na dniach pojawi się w naszym domu niemowlak szukałam mydła o naturalnym składzie, bez parabenów, konserwantów, PEG-ów i innych sztucznych dziwniebrzmiących nazw. Nie chciałam by mydło używane przez domowników i licznych odwiedzających śmierdziało nachalną chemiczną kompozycją. 
         Jako fanka rzeczy pięknych w pierwszej kolejności zaintrygowały mnie grafiki zwierząt na etykietach, następnie kuszące zapachy: bergamotka, miód, goździk, figa... 
W zimowe dni nie ma nic przyjemniejszego w domu niż zapach i ciepło. Lubimy otulać się wonią wydobywającą się z kadzideł, świec i wypieków. Pieczemy pierniki z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, suszymy plastry pomarańczy, a nawet kupujemy płyn do mycia podłóg o zapachu cynamonowo- jabłkowy. 
             Skuszona z wszech stron przez producenta wrzuciłam do wirtualnego koszyka dwa produkty: Mydło kuchenne do rąk Miód& Bergamotka oraz Mydło do rąk Werbena.
              Moje spostrzeżenia po kilku dniach użytkowania:
Pojemność 500ml w atrakcyjnej cenie ok.15zł. 
Świetna jakość, jak twierdzi producent 92% składników jest pochodzenia naturalnego. 
Produkty nie zawierają w swym składzie podrażniających składników które często sprytni marketingowcy i tak starają ukryć się przed nami konsumentami za pomocą ładnej etykiety, śmiesznego atestu bio czy ładnej twarzy modelki w reklamie.
Wyjątkowe opakowanie, etykieta jest niezaprzeczalnie ozdobą blatu kuchennego czy umywalki w łaziece.
Mydło kuchenne rzeczywiście niweluje zapachy typu czosnek, cebula, mięso.
Mała, polska firma. Dlaczego nie wspierać rodzimej produkcji i genialnego produktu? 
Strona producenta: http://yope.me/




poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nie wyglądam najlepiej, ale smakuję....

               Kanapka. Chodzi za nami prawie każdego dnia. Masło lub margaryna, ser żółty i plasterek wędliny. Czasami mamy jej dość, marzy nam się wstać i zastać w kuchni Jamiego Oliwiera w naszym fartuszku, siekającego pęczek szczypiorku, mieszkającego jajka na patelni. Żeby ktoś nas obsłużył, nakarmił przed wyjściem do pracy. Tak jak mama w czasach naszego dzieciństwa.
Dziś proponuję szybką pastę, która ubarwi nieco zimowe poranki, a kanapka nie będzie zwykłą zapychajką dla żołądka.

Składniki:
  • 3jajka z wolnego wybiegu, ugotowane na twardo, starte na tarce o dużych oczkach
  • puszka tuńczyka w oliwie z oliwek
  • pół małej cebuli
  • mały ząbek czosnku
  • 2 ogórki kiszone ekologiczne
  • pół słoiczka pesto siciliana
  • 1 łyżeczka musztardy( np. kielecka)
  • sół, pieprz

Wszystkie składniki posiekać drobno,  połączyć ze sobą za pomocą pesto i musztardy, doprawić. Nałożyć na kromkę pieczywa żytniego.
Smacznego!





poniedziałek, 30 listopada 2015

Wyprawka szpitalna. Mamuśka.

            Dziś 30 listopada przypada równy miesiąc do wyznaczonego terminu porodu. Dziś także wizyta u lekarza prowadzącego podczas której pozbędziemy się krążka. Przez ponad cztery miesiące ciąży robił co mógł by Leonard bezpiecznie siedział w brzuszku. Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić przez ten czas, ale z wielką ulgą przyjmę fakt, że już go nie ma. Od dziś może wszystko się zdarzyć. Naczytana, skonsultowana wiem, że Leo może zechcieć wyjść lada moment. Przecież żaden pessar nie będzie mu już torował drogi na świat w ramiona rodziców. Moja torba do szpitala miała być spakowana dawno temu, ale ciągle coś było ważniejsze. Remont, firma, przeprowadzka, odpoczynek. Może podświadomie to była ucieczka przed porodem, bo w końcu nie jestem jeszcze tak naprawdę do niego przygotowana.

Oto moja subiektywna lista rzeczy potrzebnych w bagażu kobiety rodzącej. Tak jak każdy szpital ma swoje wymagania tak każda ciężarna potrzebuje kilku niezbędnych rzeczy by czuć się komfortowo.
Może część z nich wyda się komuś zbyteczna, ale to mój pierwszy poród, moje decyzje i moje błędy, a mój mąż silny jest i uniesie każdą zapchaną walizkę:)




czwartek, 19 listopada 2015

Wyprawka. Pokój Leonarda, cz.I

Już tylko kilka tygodni i przywitamy na świecie Małego Chłopca. Wykorzystując poniższe przedmioty stworzyłam dla Niego piękną przestrzeń, wyjątkowo kolorową, bezpieczną i radosną.

We wnętrzu króluje mięta, odcienie niebieskiego i szarość. Ściany przyszły tata pomalował bezpieczną farbą Tikurilla Optiva Matt 5, odcień NCS: S 0907-B20G, na podłodze znalazła się szara wykładzina otoczona białymi listwami MDF, a w oknach zawisły dwa obrusy z Ikea. Tak, tak obrusy... błękitne, idealnie sprawdzają się w roli zasłon. Wśród dodatków wiele przedmiotów odzyskało swoje nowe życie: drewniane karnisze, obrotowy fotel do karmienia. Do końcowego efektu dołożyli się również dziadkowie szyjąc poduchy czy malując skrzynki na zabawki. 

Cała rodzina oczekuje nowego lokatora, który pojawi się wcześniej niż planowaliśmy.


1.Wózek Exist, TAKO
2.Lampka Pixie, BEABA
3.Fotelik Aton 2, CYBEX
4.Mobil nad łóżeczko, MOIMILI
5.Rożek Minky,MIKO
6.Półki na książki, IKEA
7.Kubik Forhoja, IKEA
8.Nawilżacz powietrza, BEABA
9.Poduszka gwiazda, HOME MADE
10.Zestaw pudełek kartonowych, BIEDRONKA
11.Łóżeczko, MOKEE
12.Wanienka Sowy, TEGA
13.Krzesełko do karmienia,Timba Safety 1st
14.Skrzynki na zabawki, HOME MADE
15.Komoda Trogen, IKEA


sobota, 14 listopada 2015

Prezentownik

Święta tuż, tuż! 
Największym naszym tegorocznym prezentem będzie Leoś. Wyczekiwany, upragniony przez całą rodzinę. Pomimo tak wielkiej niespodzianki jaka nas czeka postanowiłam stworzyć krótką listę materialnych prezentów dla Niej, dla Niego i dla dziecka. Zapraszam!
Dla Niej:
Prezent idealny? Dla mnie idealnym podarunkiem jest przedmiot życiowo użyteczny. Coś co na co dzień będzie sprawiało przyjemność korzystania. Dlaczego nie miałby to być mebel, dodatek kuchenny czy gadżet do urządzanej właśnie sypialni? Jeżeli osoba nas obdarowująca trafi w nasz gust i upodobania to ja bym chciała, żeby ktoś urządził mi mieszkanie zgodnie z listą świątecznych prezentów.



1.Krzesło TON IRONICA
2.Torebka MARMOLLADA
3.Zestaw MENU, pieprz i sól
4.Budzik, KLARSSON
5.Paleta cieni URBAN DECAY, Naked2
6.Szlafrok, PIGEON
7.Kalendarz 2016, ARK MEDIA
8.Oprawki Loretto

Dla Niego: 
Obserwujcie jego zachowanie, styl ubierania, to czym jeździ i jak spędza swój wolny czas. Każdego dnia możemy znaleźć inspirację. Robi remont? Może brakuje mu klucza nasadowego lub kompletu wierteł? Gdy wyjeżdżacie na urlop jego szczoteczka i maszynka do golenia zawsze ląduje między Twoją szminką i płynem do demakijażu? Może czas wreszcie wyposażyć męża w jego prywatną kosmetyczkę, listonoszkę lub chociaż zgrabną torbę na drugie śniadanie do pracy.



1.Zegarek Automatics III, TISSOT
2.Torba na ramię HAULING, CATERPILLAR 
3.Kubek z uchem, MOPSDESIGN
4.Scyzoryk EvoWood 14, VICTORINOX
5.Kosmetyczka męska, DAKINE
6.Kaszkiet, RESERVED
7.Kamizelka pikowana, CROPP
8.Wkrętarko- wiertarka, BOSCH

Dla dziecka: 
Wiadomo. Dzieci dzielą się na chłopców i dziewczynki, niemowlaki, starszaki i wyrośniętych gimnazjalistów. Jednak łączy ich wszystkich to, że mają lub marzą o swoich czterech ścianach, własnym kącie do odpoczynku, pracy twórczej i rozrabiania. Kupmy im coś co rozwinie ich duszę artystyczną, inteligencję lub relacje społeczne. Idealna będzie książka z pięknymi ilustracjami czy gadżet  handmade zaprojektowany przez polskich projektantów. Wyposażenie pokoju. Dlaczego nie?



1.Poduszka Wieloryb, FERM LIVING
2.Klocki drewniane Peace&Love, WOODENSTORY
3.Drewniana zabawka, BAJO
4.Chuśtawka, DONE BY DEER
5.Książki dziecięce, WYD. ŁADNE HALO
6.Półka na książki, AHOJHOME
7.Stolik+ krzesełka, WISAD MEBLE
8.Pluszak, NIECHAJ SZYJE NAM